dialogi
-
Ostatni obrót ziemi
Rok w rok orbitalny ruch kosmosu przyprowadza nas – na powrót, na nowo zdumionych kolistością cudu – do tego samego stałego punktu sierpnia (…)
-
Wokół „Skrzypka na dachu” (list do M.)
Macie takie szczęście, że wiecie jak to robić, choć pewnie powiedziałbyś, że wcale nie wiecie, że to się po prostu wydarza. Ja bym to nawet zrozumiał, ale jednak będę obstawał przy tym, że wiecie – bo jak inaczej nazwać, jeśli nie swoistą praktyczną wiedzą ten cały zasób łask tylko Wam znanych, tę nić tradycji, którą…
-
Obłęd posłanniczy
Idee są pierwszą rzeczywistością, jaką napotykamy w intelligibilnym świecie. Są jak miecz cherubów połyskujący u bram Raju, strzegący Tajemnicy. Miecz ten jest pierwszym co widzimy, gdy odwracamy wzrok za plecy, w kierunku Raju.
-
Wspólna samotność
I wtedy zadaję sobie pytanie, po co ta hojność tak wielka, która siłą rzeczy czyni nas winnymi, niegodnymi, niewdzięcznymi? Kim jest Ten, który z tej winy zdolny będzie nas usprawiedliwić?
-
Zabezpieczony: Nasze listy (całość)
Brak wypisu, ponieważ wpis jest zabezpieczony hasłem.
-
Do mojej drogiej Żony
Dziękuję za Twój list. Czytając go wczoraj w pociągu czułem przede wszystkim wielką wdzięczność za to, że Pan upatrzył sobie nas i tak cudownie długo już prowadzi nas tą samą ścieżką obok wielkich dróg. To niebywałe, gdy popatrzymy na to z perspektywy czasu, a perspektywa taka jest już dla nas coraz bardziej możliwa.
-
List do Michała
Jak się macie w Waszej dolince? Dzisiaj odświeżyłem sobie Twojego maila sprzed 3 lat, kiedy kupiliście dom na wsi i wysłałeś okólnik. Pamiętam też i nasze początki, nieśmiałe bardzo, jakoś inspirowane Waszym trudem. I dzisiaj już wszyscy siedzimy na swoim, wrastamy w ziemię, z czasem nabieramy ciężaru, stajemy się „stąd”, a wszystko w swoim tempie…
-
Pożegnanie z Rajem
Bo jest to zamiar heroiczny i awangardowy, który nie może się wydarzyć bez uszczerbku dla każdej z tych unikalnych chwil, darowanych chyba przede wszystkim dla intymnego uczestnictwa. Uczestnictwa właśnie, a nie obserwacji. I nawet mógłbym się zgodzić, ale… co jeśli ktoś czuje trwałe przynaglenie właśnie do tego ryzykownego, pionierskiego zadania bycia kronikarzem łaski?
