Przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać
[J 14, 23]
Czytając ostatnio zapiski św. Gertrudy z Helfty trafiłam na fragment (odnoszący się do powyższego fragmentu z Ewangelii Janowej), który brzmiał: (…) Chrystus mieszka przez wiarę w naszych sercach. Jednak z oddali tęsknię do tych błogosławionych, o których powiedziano: “I zamieszkam w nich, i będę się w nich przechadzał”. O jakże rozległa jest dusza takiego człowieka! Jak wielki posiada przywilej nabyty zasługami, że przebywa w nim Boża Obecność! Została oto ta dusza uznana za godną, aby ją przyjąć, i zdatną, by ją ugościć, a jej przestrzenie stały się alejami, po których przechadza się Boski Majestat. Wzrosła bowiem na świętą w Panu świątynię; wzrosła, powiadam, miara jej miłości, która jest wielkością duszy. [“Zwiastun Bożej Miłości“, Księga I, rozdział 5]
Stanął mi wówczas przed oczami obraz (fotografia), który powstał całkiem niedawno, zatytułowany: God’s grace wanders at night among the fields of the soul. Moja intuicja zdaje się podążała podobnymi ścieżkami.
Oto rozległe pola (pierwszy obraz duszy – wy zaś jesteście uprawną rolą Bożą [1 Kor 3,9]) okryte nocą, która sprzyja odczuwaniu i przeżywaniu samotności. Św. Edyta Stein w “Wiedzy Krzyża” napisze: istnieje nocna, łagodna jasność ducha, kiedy dusza wolna od służby i zajęć wiążących ją za dnia, swobodna i skupiona zarazem, wnika w głębię powiązań swej własnej istoty i życia, świata i nadświata. I znajduje wielkie, dobroczynne uciszenie w pokoju takiej nocy. Kim jest owa postać pośrodku pola? To drugi obraz duszy (podczas gdy rozległe pole jest niejako obrazem wnętrza duszy, to maleńka postać wskazuje, iż aby ludzka dusza mogła spełniać czynność poznawczą – musi mieć ciało. Właściwym działaniem człowieka jest poznanie umysłowe i do jego spełnienia konieczny jest duszy „materiał poznawczy”. Dostarczają go doznania zmysłowe, ich odbieranie zaś nie może się odbywać bez pomocy ciała – co jest zgodne z myślą św. Tomasza z Akwinu). A owa trawa polna z pierwszego planu? Być może byłby to trzeci obraz duszy, który znajduję w Księdze Izajasza – Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego jest niby kwiat polny. Trawa usycha, więdnie kwiat, gdy na nie wiatr Pana powieje. I wreszcie czwarty obraz duszy – ukryty w paschalnej pełni księżyca, która symbolizuje dopełnienie się, pełnię i spełnienie duszy w Chrystusie, jej dojrzałość. Kiedy księżyc (obrazujący duszę) jest w pełni, oznacza to, że odbija cały blask światła słonecznego. Zatem tak jak księżyc odbija pełne światło słońca, tak i my mamy żyć w taki sposób, aby pełne światło Chrystusa świeciło przez nas na innych (Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości [Ef 5, 8]).
A zatem gdzie uwidacznia się owa łaska Boża, która przechadza się po polach duszy? Na jej obecność może nakierowywać złoty, świetlisty kolor, który napełnia duszę po brzegi, po horyzont, i sięga do samej głębi jej istoty, do dna jej bytu.
Dzielę się tą intuicją, która podczas tworzenia obrazu i dla mnie nie była w pełni jasna. Oświetlił ją dopiero wyraźniej ów fragment z dzieła św. Gertrudy, czytanej przeze mnie w ostatnich dniach z zupełnie innego powodu – jej wielkiej miłości, jaką darzyła Serce Jezusa i owoc tego Serca – to znaczy Miłosierdzie. I to właśnie o Miłosierdziu Boga, a w zasadzie o Jego Pięknie, chciałabym spróbować opowiedzieć poprzez cykl fotografii, nad którym właśnie zaczynam pracę.

